czwartek, 29 grudnia 2016

Czarownice

Już koniec roku a ja jeszcze w jesieni.
Pierwszy raz zabrałam się za czarownice,
na którą koleżanka czekała ponad rok.
Ale lepiej późno niż wcale :).
 I powstała pierwsza



a później następna - na miotle odleciała :)






i następne






spotkanie przed odlotem, miotły - start...




Dwie jeszcze zostały nie skończone bo musiałam zabrać się za 
świąteczne reniferki.

Zapomniałam jeszcze o dyniach.
Słabo mi wyrosły w ogródku, to sobie uszyłam.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz